To moja wersja kalendarza adwentowego. Ten okaz od dzisiaj wisi na naszej ścianie i swoją obecnością uwolnił mnie od obowiązku odpowiadania na zadawane codziennie (!) pytanie o to kiedy będą święta.
Z marszu stał się łakomym kąskiem dla pewnego małego słodyczowego skrytożercy :P i liczę, że może przy okazji stanie się też małą lekcją cierpliwości :D
A święta w tym roku zapowiadają się wyjątkowo, bo przecież będzie o jedną rozdziawioną buzię na widok choinkowych światełek więcej :D
Odliczanie czas zacząć!