To moja wersja kalendarza adwentowego. Ten okaz od dzisiaj wisi na naszej ścianie i swoją obecnością uwolnił mnie od obowiązku odpowiadania na zadawane codziennie (!) pytanie o to kiedy będą święta.
Z marszu stał się łakomym kąskiem dla pewnego małego słodyczowego skrytożercy :P i liczę, że może przy okazji stanie się też małą lekcją cierpliwości :D
A święta w tym roku zapowiadają się wyjątkowo, bo przecież będzie o jedną rozdziawioną buzię na widok choinkowych światełek więcej :D
Odliczanie czas zacząć!
Rewelacyjny!!!! Szkoda tylko, że taki "miejscochłonny" :) Ale za rok muszę pomyśleć o czymś podobnym. Postanowiłam, że ostatni raz przerabiamy sklepowe. Mąż kupił z rozpędu....
OdpowiedzUsuńMniejszy miałby mniejsze kieszonki, a nie oszukujmy się, rozmiar kieszonek ma w tym przypadku niebanalne znaczenie ;D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńCudny! I jaki pięknie kolorowy :) A najwazniejsze własnorecznie zrobiony o!
OdpowiedzUsuńA dziękuję :D
OdpowiedzUsuńślicznie się prezentuje,no i kieszonki dość pakowne :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie może nawet zbyt pakowane ;)
OdpowiedzUsuńsuper! trochę pracochłonny był chyba :)
OdpowiedzUsuńTrzy wieczory, jak już młode poszły spać :)
OdpowiedzUsuńPiekny :))) Kolorowy idealny dla dzieci :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Dziękuję pięknie :D
OdpowiedzUsuńAmazing blog and very interesting stuff you got here! I definitely learned a lot from reading through some of your earlier posts as well and decided to drop a comment on this one!
OdpowiedzUsuń