poniedziałek, 10 lutego 2014

Don’t let the winter get you down!




Nie wiem jak to możliwe, że czas tak gna. Ostatnie miesiące, albo minęły w mgnieniu oka, albo ja zapadłam w jakiś sen zimowy. Zimy nie lubię, bo jest zimno :P, bo dni są krótsze, bo jakoś wszystko wolniej robię niż zwykle, zwalniam, a świat jakby na złość wcale nie kręci się wolniej. Serio, nie znoszę zimy.. Musiałam się wiec porządnie zmotywować, wziąć w garść i zająć czymś co sprawi, że paradoksalnie nie będę już miała czasu kompletnie na nic, w tym również na narzekanie na zimę. Sprzyjającą temu okazją stały się zbliżające nieuchronnie urodziny Młodej. Jak przystało na matkę wariatkę, mimo tego, że czasu zostało niewiele, zaplanowałam wielkie party a na nim milion pięćset sto dziewięćset atrakcji :D i tym oto sposobem, rozpoczynając prawdziwy wyścig z czasem, sama sobie strzeliłam w stopę :P


I don’t know how time flew by so fast. I’ve fall into winter sleep or the last few months have just gone in a blink. I don’t like winter simply because it’s cold :P , because days are shorter and because  I’m pretty slow at anything I’m doing and I hate it. I had to motivate myself to find something to distract my mind and keep me busy. And I found it. Although I don’t have lot of time I’ve planned to organize a big birthday party for my five year’s old and I hope that I manage to do everything I came up with. Anyhow, the race against time starts now.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz