środa, 29 lutego 2012

Let's play!



Moja mała Miss J. uwielbia grać w przeróżne gry. Ja zresztą też :) Najbardziej lubimy te, które rozwijają pamięć. Pewnie doskonale znacie tę, która polega na odnajdowaniu pasujących do siebie par obrazków. To jedna z moich ulubionych.
Zrobiłam dla Miss J. mini versję tej gry. Chciałam, żeby całość mieściła się do torebki, tak żeby w każdej chwili można było zabrać ją ze sobą, np. w podróż.
Tak sobie wykombinowałam, że jeśli coś ma być atrakcyjne dla trzylatki powino być kolorowe i radosne. Dlatego takie (mam nadzieję) są obrazki, które wymalowałam a także etui, które uszyłam na karty z obrazkami.
Generalnie pomysł był taki: miało być szybko, tanio i wesoło. Patrząc na buźkę głównej zainteresowanej myślę, że się udało :P Najważniejsze, że ona jest zachwycona i że tak dobrze się razem bawimy.

My little miss J. likes to play games. We prefer these games which are developing memory. I’m sure that all of you perfectly know that one which relies on fitting matching pairs of pictures. This is one my fave.
I made for miss J. mini version of this game. I wanted to create something what I could just put into my bag anytime and take it with us. I think that if something is suppose to be attractive for the small child must be cheerful and colorful.
And therefore pictures I drew are colorful and so there is a case for pictures cards. The entire idea is based on the fact that it was suppose to be quick made, cheep and cheerfully. But the most important is that little miss J. was delighted with the new game and we had so much fun together.








piątek, 17 lutego 2012

Costume party


Pamiętam jak mama szyła dla mnie przebrania na moje szkolne bale :) a to cygańską falbaniastą spódnicę, a to suknię księżniczki, a to kostium śnieżynki. Miałam szczęście - mama jest krawcową :) Zresztą jakoś krucho było wtedy z kostiumami dla dzieci, nie przypominam sobie, żeby były powszechnie i w takich ilościach jak teraz dostępne dla wszystkich. Trzeba było trochę pokombinować.

Dlaczego nagle naszło mnie na takie wspomnienia? Otóż Młoda miała w przedszkolu kolejny bal przebierańców, więc uszyłam jej z tej okazji indiańską sukienkę, z torebką i opaską z piórkiem do kompletu. Nie zdążyłyśmy zapuścić włosów :) więc i z tym musiała jakoś z tym poradzić :) Ostatecznie pomaszerowała do przedszkola w filcowych warkoczach, a co!






I remember when my mother used to sit at the sewing machine and make costumes especially for me. I was a lacky because my mother is dressmaker …Today is so easy to get some costume for kid costume party.

Anyway, miss J. was suppose to get to the costume party at her preschool. She didn’t want to be another princess so I just had to figure something out.. I decided to try and make something by my own and voila: there it is: native american girl costume for my little girl.

niedziela, 12 lutego 2012

Birthday party


I już po urodzinowej imprezie...
Goście nie zawiedli, tort się udał  :) prezenty trafione w dziesiątkę i co najważniejsze jubilatka przeszczęśliwa :)






Dziś odpoczywam, leniuchuję i życzę Wam miłego niedzielnego wieczoru :)

Miss J birthday party is over.. I made a cake and I think I could be quite proud of it. The guests were so nice, and gifts were absolutely fabulous.



Today I can just stay at home and rest. Have a nice evening!

czwartek, 9 lutego 2012

Happy Birthday Sunshine !!!



Nasza Córa dziś kończy trzy lata! Czas gna nieubłaganie. Z kruchego maleństwa zmieniła się w charakterną dziewczynkę i to nie wiadomo kiedy…

- ma swoje zdanie, często odmienne od naszego;
- nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu, choćby ł minuty;
- uwielbia chodzić do przedszkola i ponoć jest tam idealnie grzeczna… ?!;

- nie zaśnie jeśli nie przeczytamy jej wybranej bajki;
- nie zaśnie również jeśli w jej łóżku nie będzie przynajmniej kilku książek z bajkami, tak na wszelki wypadek, pod ręką;
- wszędzie zabiera ze sobą swoją misię Pysię (pluszowego misia, który dawno temu był śnieżnobiałym puchatkiem i miał na imię Stefan, zanim mamusia nie doszyła mu różowej kokardki na głowie);
-  nie jada jajek, w ogóle.. No chyba, że to jajka z niespodzianką; 
- zna się na mapie lepiej niż ja (serio!);
- wielbi miłością wielką Pepe Pana Dziobaka;
- potrafi liczyć.. Ale tylko po angielsku…?!;
- każdego dnia, KAŻDEGO budzi się w wyśmienitym humorze;
- jest najlepszą kuchenną pomocnicą jaką tylko sobie można wymarzyć!

Córeczko, niech Ci się spełnią najpiękniejsze sny!
Dziękuję Ci za wszystko!
Jak przystało na konkretną dziewczynkę, nasza córa jasno sprecyzowała, że życzy sobie urodzinowy tort z pająkiem.. ?! Na szczęście w drodze negocjacji udało się ją przekonać do zamiany pająka na biedronkę, bądź co bądź to milsze nieco stworzenie.

Biedronki pojawiły się też na urodzinowych muffinkach, które upiekłyśmy do przedszkola (każda musiała mieć obowiązkowo trzy kropki, nie mniej, nie więcej), biedronkowych kropek nie mogło zabraknąć również na pudełeczkach ze słodyczami, które Julka dziś rozdała swoim kolegom i koleżankom. Kleiłam te pudełka przez dwa wieczory.. ale było warto, wyszły dokładnie tak jak chciałam..


  







W sobotę czeka mnie zmierzenie się z biedronkowym tortem ... Oczekiwania mojej córki są duże, mój zapał i ambicje może nawet jeszcze większe :P.. Obawiam się tylko, że moje umiejętności mogą się okazać odwrotnie proporcjonalne do chęci Mam nadzieję, że ten tort ostatecznie przynajmniej będzie przypominał biedronkę. Trzymajcie kciuki.