To był cudowny weekend. Wiosna wreszcie się pojawiła i mogliśmy spędzić mnóstwo czasu na świeżym powietrzu. Poszliśmy na spacer nad rzekę, zrobiliśmy tam słodką sesję zdjęciową :) potem posprzątaliśmy taras ... pierwszy raz po zimie (to było prawdziwe wyzwanie). Udało nam się nawet spotkać z dawno nie widzianymi przyjaciółmi i nasze dzieci miały wreszcie okazję po naprawdę długiej rozłące poszaleć razem w parku.
It was a wonderful weekend. Spring finally came and we could spend a lot of time outdoors. We went for a walk by the river, and did some cute photo shoot there, then we cleaned the terrace for the first time after winter (oh yea it was a big challenge). We were even able to meet our friends and it was something ! because we haven't seen them for ages. Our kids could finally,after a long separation, play at the park together.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym w tzw. międzyczasie czegoś nie wymodziła. Dlatego też pomalowałam julkowe małe drewniane krzesełko i uszyłam siedem poszewek na poduszki.. tak dokładnie siedem.. dlaczego? dlatego, że podobała mi się zabawa z szablonami, (choć nie wszystko wyszło tak jak planowałam), bo potrzebowałam zmiany (a w salonie wciąż jeszcze mieliśmy świąteczne poduszki z reniferami, tak wiem, wiem.. nawet teraz miwstyd... :) a poza wszystkim innym jedna poduszka to przecież za mało :)
Of course it could not do without some craft. In the meantime, between walking and cleaning up I painted my daughter's chair and I made seven pillowcases. Yea, seven exactly.. because I liked working with the templates, I needed a change (so far we had pillows with reindeers in our living room.. I know.. even now I am ashamed :) and besides all ofthat, one pillow is just not enough.
Niestety, wiosna mnie trochę wyrolowała. Dałam się zwieść promieniom słońca i porzuciłam moją ciepłą kurtkę i ciepłe buty. Dziś jestem chora, boli mnie gardło i ogólnie czuję się fatalnie...
Nie dajcie się zwieść tej wiośnie! :)
Unfortunately, this spring cheated me a little.. I was deceived by rays of the sun and abandoned my warm winter jacket and boots. Today I am sick, my throat hurts and I feel terrible ingeneral …
Do not be fooled by the spring! :)
Bardzo ładne poduszki. One mają jedną stronę jednolitą, drugą z wzorem, prawda? Spodobało mi się takie połączenie kolorów :) Dopiero zaczynam swoją przygodę z szyciem i gdy zobaczyłam Twoje podusie, pomyślałam sobie, że może bym uszyła sobie poduszki :) Więc szukam materiałów i biorę się do roboty :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, tył, że się tak wyrażę :) jest uszyty z jednolitego materiału, a przód to efekt moich eksperymentów z wycinaniem szablonów i zabawa z farbą do tkanin :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFajnie Ci wyszło to kombinowanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
Też dałam się oszukać wiośnie, wiem o czym piszesz :) bardzo fajny blog, dobrze się czyta. będę zaglądać częściej :)
OdpowiedzUsuń