poniedziałek, 24 lutego 2014

How to travel with kids without losing your mind...




Ten domek uszyłam specjalnie z przeznaczeniem na wakacyjną podróż i rzeczywiście pojechał z nami na zeszłoroczne wakacje. 


   

Zamieszkała w nim para skarpetkowych misiów i cała rzesza gadżetów, których zadaniem było odklejanie nosa panny J. od tabletu.




W dużej mierze się udało, choć zaznaczyć należy, że oprócz rzeczonego domku wypchanego po dach zabawkami, grami i innymi ustrojstwami, jechało z nami jeszcze wielkie torbiszcze pełne książek i gazetek wszelkiej maści (kto podróżował autem z kilkulatkiem dłużej niż dobę, ten wie o czym mowa). Jechał z nami również spragniony urlopu nad ciepłym morzem pan rekin, którego wnętrzności okazały się być niezwykle przydatne podczas długiej, monotonnej podróży. 
 








Temat  mocno wakacyjny poruszam ze względu na zbliżający się wyjazd na ferie i co za tym idzie podróż, na szczęście kilkugodzinną zaledwie. Może macie jakieś swoje sprawdzone patenty na uatrakcyjnienie podróży, unieruchomionemu w foteliku kilkulatkowi?



PS 1: Moi rodzice nie doceniali znaczenia zaplanowanych przezornie przed podróżą atrakcji dla dzieci, więc podczas każdej wyprawy KAŻDEJ absolutnie, przez cały czas jej trwania, śpiewałam na całe gardło, w kółko i bez końca, z nudów oczywiście „Czterech małych murzynków, poszło do lasu po mech...” (znacie to?)

PS 2: Daleko jeszcze?

poniedziałek, 10 lutego 2014

Don’t let the winter get you down!




Nie wiem jak to możliwe, że czas tak gna. Ostatnie miesiące, albo minęły w mgnieniu oka, albo ja zapadłam w jakiś sen zimowy. Zimy nie lubię, bo jest zimno :P, bo dni są krótsze, bo jakoś wszystko wolniej robię niż zwykle, zwalniam, a świat jakby na złość wcale nie kręci się wolniej. Serio, nie znoszę zimy.. Musiałam się wiec porządnie zmotywować, wziąć w garść i zająć czymś co sprawi, że paradoksalnie nie będę już miała czasu kompletnie na nic, w tym również na narzekanie na zimę. Sprzyjającą temu okazją stały się zbliżające nieuchronnie urodziny Młodej. Jak przystało na matkę wariatkę, mimo tego, że czasu zostało niewiele, zaplanowałam wielkie party a na nim milion pięćset sto dziewięćset atrakcji :D i tym oto sposobem, rozpoczynając prawdziwy wyścig z czasem, sama sobie strzeliłam w stopę :P


I don’t know how time flew by so fast. I’ve fall into winter sleep or the last few months have just gone in a blink. I don’t like winter simply because it’s cold :P , because days are shorter and because  I’m pretty slow at anything I’m doing and I hate it. I had to motivate myself to find something to distract my mind and keep me busy. And I found it. Although I don’t have lot of time I’ve planned to organize a big birthday party for my five year’s old and I hope that I manage to do everything I came up with. Anyhow, the race against time starts now.