Archiwalnie, bo dotyczy anielskiego stada, które wyfrunęło już do swoich prawowitych właścicieli... Aniołki sfrunęły pod ubiegłoroczną choinkę, a stamtąd każdy z nich powędrował do swego nowego domu... Aniołki z masy solnej, tym razem specyficzne... bo przedstawiają obdarowanego... swoista mini karykatura każdego z moich bliskich... zgodnie z planem, wywołały salwy śmiechu przy świątecznym stole :)
Każdy z aniołów (ewentualnie każda anielska para) otrzymał własne wygodne pudełko. Pudełka również zmajstrowałam sama, a do ich ozdobienia przydała się przy okazji sterta świątecznych kartek, która z roku na rok rosła w jednej z moich szuflad :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz