Moja córka wyrosła już (to wprost niewiarygodne!!) z sukienki, którą uszyłam jej na ostatnie Święta Bożego Narodzenia :) Zmuszona byłam więc zapakować sukienkę (na razie w ohydną siatę, ale mam nadzieję, że wkrótce dorobię się jakiegoś miłego dla oka memory boxa..) i schować.. Sukieneczkę uszyłam własnoręcznie... dosłownie.. gdyż nie posiadam niestety (jeszcze) maszyny do szycia.. tym bardziej mam nadzieję, że kiedyś będzie ona dla niej miłą pamiątką :D Oto rzeczona sukienka:
O rety! Gratuluję cierpliwośći...
OdpowiedzUsuńPodziwiam za ręczne szycie, a taka sukienusia uszyta własnoręcznie przez mamę będzie za lat naście miała olbrzymia wartość.
OdpowiedzUsuń