piątek, 29 października 2010

Moje pierwsze candy / My first giveaway



Bardzo lubię brać udział w candy i chociaż jeszcze nigdy niczego nie udało mi się wygrać postanowiłam zorganizować takie u siebie. To candy bez specjalnej okazji, chociaż … prowadzę bloga prawie od roku, zbliżam się do okrągłej liczby Waszych odwiedzin, więc jak widać dla chcącego, nic trudnego okazja zawsze się znajdzie.

I like to try my luck at giveaways although I’ve never win anything. I decided to organize ones at my blog. There is no special occasion but I’m here from almost a year so I think that it is a quite good reason to organize such a giveaway.

Na przygarnięcie czeka lalka, która jest przy okazji domową boginią a właściwie kuchenną boginią. Mam nadzieję, że przyszłej właścicielce czy właścicielowi pomoże w osiąganiu kulinarnych sukcesów.

I made a doll for you. She is a home goddess (actually a kitchen goddess) and I hope she will help her future owner to achieve culinary successes.






Oprócz lalki przygotowałam zestaw kilku kawaków cienkiego płócienka, w kilku kolorach i wzorach.

You may also win some colorful fabrics.



Zasady takie jak zawsze:
- zostawienie komentarza pod tym postem
- umieszczenie na swoim blogu podlinkowanego zdjęcia z informacją o tym candy

Principles are so as usual:
- to leave the commentary
- to place a photo with the link to this giveaway at your blog

Dodatkowo miło mi będzie jeśli dołączycie do grona moich obserwatorów, dzięki czemu łatwiej będzie mi Was poznać.

I will also be very pleased if you join to my observers. Thanks to that I will be able to visit your blogs.

Komentarze proszę zostawiać do 5 grudnia, a losowanie 6 grudnia w Mikołajki.
Please leave a comment until 5th of December. The draw will be held on 6th of December.

Powodzenia
Good luck

poniedziałek, 25 października 2010

Krzyżykowy jadłospis / Cross stich menu


Lubię planować menu na cały tydzień. Dzięki temu nie muszę biegać do sklepu każdego dnia i zastanawiać się codziennie co ugotować na obiad. Jest też to sposób na usprawnienie życia pani domu i co istotne metoda na oszczędzanie. Na pewno zgodzicie się ze mną, że zakupy z listą w ręku są zdecydowanie bardziej ekonomiczne, niż spontaniczne i do tego codzienne zakupy na wariata. Oczywiście nie zawsze i nie w każdym tygodniu to wychodzi, ale i tak warto spróbować.

I like to plan the whole week menu. Thanks to that, I don’t have to go shopping every single day and think what to cook for dinner. It is also a way to facilitate work for the housewife and a great method of saving. Making a list of products and then going to shop is much more economic than shopping without any idea what to buy. I am quite sure that you will agree with me in this issue. Planning the menu doesn't come off each time and every week but I think it is worth trying.

Może to moje manu wyglada troszkę jak jakiejś stołówce, ale dzięki niemu mój mężuś przed wyjściem do pracy może na nie zerknąć i już przez resztę dnia myśleć o oczekujących na niego naleśnikach ze szpinakiem albo tagliatelle carbonara.

Perhaps my menu looks a little bit as menu on the canteen but thanks to that my hubby can just have a look and for the rest of his day dreaming about pancakes with the spinach or tagliatelle carbonara.


Menu wykrzyżykowałam. Dodałam do niego wymyślony przeze mnie wzór muf finki, trochę koronki i gotowe.
I added to my cross stich menu a cross stich muffin designed by me, some lace and it is ready.

czwartek, 14 października 2010

Lalka gigant/ A gigantic doll :)


Ta lalka była dla mnie absolutnym wyzwaniem. Powstała na zamówienie pewnej miłej pani, która postanowiła obdarować nią swoją kuzynkę. Okazja nadarzyła się nie lada, bowiem owa kuzynka obchodzi wkrótce swoje osiemnaste urodziny.

This doll was an absolute challenge for me. I created it to order for a very nice lady. This lady decided to give a special present to her cousin. The occasion was also exceptional. My client’s cousin is celebrating her 18th birthday.

Ponieważ jubilatka ma na imię Zuzia, pomysł był taki, aby dostała z tej okazji szmacianą lalkę, ale nie w myśl słów piosenki: „Zuzia lalka nie duża”, ale „Zuzia, lalka JUŻ duża”. W związku z tym, według pomysłu mojej zleceniodawczyni, lalka miała być duża, jak dla mnie wręcz ogromna, bo mierząca 100 cm! I wiecie co? Udało się.

This girl (whose anniversary is celebrated) name is Zuzia, and the idea was to design and make a rag doll. The intention was to make a doll not according to famous polish song, which says: „Zuzia, not a big doll” but in a contrary in accordance with the paraphrase of this words - „Zuzia, is now a big doll”. Therefore, this doll was supposed to be big, and she is. She is huge actually. She has 100 centimetres of the height. And you know what? I managed.

Dodatkowo, lalka miała być odrobinę chociaż podobna do swoje przyszłej właścicielki, musiała mieć na nosie okulary i grzywkę zaczesana na bok. Więc ma.

Additionally, it was quite important that this doll should look a little bit like real Zuzia. I get her photo from my client and I tried to do that. I put a glasses on her nose (I’ve made them from a wire and some modelling clay) and I did my best to reconstruct a hairstyle of her future owner.

Uszycie takiego giganta było trudnym zadaniem, ale ponieważ pomysł przypadł mi do gustu, nie mogłam się oprzeć temu zleceniu.

Making that gigantic doll was quite hard, but the whole idea appealed to me so much, that I couldn’t resist this order.

Mam nadzieję, że Zuzia gigant spodoba się pani, którą ja zamówiła i przypadnie do gustu również swojej przyszłej właścicielce.

I hope, that my client will be satisfied from this doll, and that the future owner will be pleased from that kind of present.







i majteczki :)
and some panties :)






środa, 6 października 2010

płaszczyk z odzysku/ a recycling coat


Potwornie wietrznie za oknem i jakoś nie nastraja mnie to do spacerów… Siedzę zatem przy maszynie i staram się z nią zaprzyjaźnić.
It is very windy today and I don’t want to go for a walk. I’m sitting at my sewing maschine and trying to make friends with it.

Moja ostatnia lalka dostała w prezencie ode mnie jesienny płaszczyk. Pomyślałam sobie, że skoro potrafiłam uszyć coś takiego dla lalki, to pewnie dam sobie radę z płaszczykiem dla córki. Ależ jestem naiwna! Wprawdzie powstało cos ostatecznie na kształt płaszczyka, ale zdecydowanie praca nad takim przedsięwzięciem, bez wykroju, jest delikatnie rzecz ujmując wielce ryzykowna.
My last doll was wearing an autumn coat. I thought, that maybe I could make something similar for my little daughter. I was so naïve! I made a coat for her after all but I have to admit that working without any template is definitely very complicated.

Płaszczyk powstał ze spodni garniturowych mojego mężusia, które niestety nie pasowały oraz z jego starej polarowej bluzy, której wprost nie znosiłam. Cięcie jej na kawałeczki sprawiało mi ogromną przyjemność. Guziki płaszczyka to też towar odzyskany ze sweterka z którego moja córcia już dawno wyrosła. Można rzec zatem, że to płaszczyk recyklingowy.
I made that coat from my hubby suit trousers (those trousers never fit) and from his old sweatshirt from the Polartec. I’ve always hated that sweatshirt so (as you can imagine) cuting it up was a real pleasure. Those colorful buttons aren’t new either. I cut them off from my daughter's sweater. I could say that it is recycle coat.






Jak się Wam podoba młoda w rzeczonym płaszczyku. Co myślicie?
And there she is, my little girl and her old-new coat. What do you think?