czwartek, 25 lutego 2010

Dziś tortowo - urodzinowo



Na swoje własne, nie pomnę już które urodziny, zrobiłam tort. Tort, absolutnie pierwszy w moim życiu. Nerwa miałam potwornego, bo w kuchni to ja się za pewnie nie czuję, a tu na imprezie jeszcze teściowa miała za stołem zasiąść :P,  więc wiedziałam, że miło byłoby zabłysnąć ;P Byłam zatem mocno zdeterminowana i żądna sukcesu.. Szczególnie, że na roczek mego dziecięcia nie odważyłam się podjąć próby upieczenia tortu, i wciąż mam z tego tytułu wyrzuty… Okazało się, że nie taki diabeł straszny Tort wyszedł a i owszem, a co najważniejsze był pyszny i zniknął w mgnieniu oka, co w przypadku tortu jest raczej rzeczą rzadką.. Tym bardziej miałam powód do zadowolenia, a przede wszystkim nabrałam chęci i odwagi do dalszych tortowych poczynań.. Przed nami okrągłe urodziny męża, więc będzie kolejna okazja do wypieków.. A w przyszłym roku na drugie urodziny naszego pacholęcia, solennie to już dziś obiecuję, na pewno osobiście wyprodukuję tort. I wcale się już nie boję!

1 komentarz: