czwartek, 6 maja 2010

Kermit Żaba - czyli potrzeba matką wynalazku :)

Zapewne żadnej mamie, tudzież nie mamie, za to osobie mającej stały kontakt z małym, no dajmy na to kilkunastomiesięcznym dziecięciem, nie trzeba jakos specjalnie tłumaczyć jaką katorgą może okazać się kilkugodzinna podróż samochodem z takim młodym pasażerem....nasza mała przypięta do fotelika, po kilku minutach podziwiania uciekających za oknem drzew, zaczyna sie potwornie nudzić i niezmiennie potwornie marudzić... Ponieważ na tegoroczną majówkę postanowilismy wyjechać w jakies przyjemne miejsce z dala od miejskiego zgiełku, trzeba było podjąc jakie kroki, celem uprzyjemnienia maluchowi trudów podróży.. Olsniło mnie dosłownie na dzień przed wyjazdem.. Córa została zahipnotyzowana krótkim telewizyjnym występem słynnej żaby, pomyslałam, że to może być to! Wyszperałam kawał zielonego materiału i nożyczki poszły w ruch. W taki sposób narodziła się pacyna Kermita, która może i nie do końca strannie wykonana (tłumaczę to brakiem czasu), ale za to jakże skutecznie odpędzała smutki naszej córci podczas nużącej podróży samochodem :)



4 komentarze: